Chęć ucieczki przed korporacyjną machiną sprawiła, że znalazłam schronienie całkiem blisko… w małej pracowni sukien ślubnych mojej mamy – Marii Kodym.
Jako dziewczynka przyglądałam się jej pracy, wzorom sukien, które powstawały na przestrzeni lat-bomboniaste rękawy lat 90-tych, połyskliwe gorsety, obszerne satynowe spódnice. Widziałam jaką satysfakcję sprawia Jej praca z klientkami. Kilka lat po ukończeniu studiów artystycznych zdecydowałam się bliżej zapoznać z tak pięknym tematem jakim jest suknia ślubna.
Powoli uczyłam się analizy sylwetki i doboru odpowiednich fasonów, poszukiwałam inspiracji wśród mistrzów mody ślubnej i nie tylko.
Intuicja, wyczucie kompozycji i detalu pozwalają mi tworzyć suknie, w których wiele młodych kobiet czuje się pięknie w tym baśniowym dla nich dniu.